Nie zawsze w przypadku gdy chcemy wznieść w dowolnym miejscu wcale sporą konstrukcję, trzeba mieć pozwolenie na budowę podpisane przez odpowiedni organ administracyjny. Czasami o tym, że mamy zamiar coś wybudować, powinniśmy tylko zawiadomić stosowny organ. Od nowelizacji przepisów prawnych w XII 2017 r. zaistniało coś takiego jak domki bez pozwolenia, co dla wielu inwestorów jest nadzwyczajnym ułatwieniem.
Zgłoszenie a budowa – najważniejsze różnice
Bez wiedzy organów gminy i jej urzędników domki bez pozwolenia nie mogą powstać – to byłoby niezgodne z prawem. Jednak w tym momencie niekoniecznie musimy czekać na decyzję (co bywa mocno kłopotliwe). Są konkretne okoliczności, gdy dzięki nowym przepisom można tylko przekazać odpowiedniemu urzędowi zamiar budowy jakiegoś budynku. To niby niewiele, jednak w rzeczywistości znaczy to, że zgłoszenie nie wymaga czynnej reakcji odpowiedniego urzędu.
Nie można co prawda zignorować paragrafu, który głosi, że przez trzydzieści dni od zawiadomienia urzędów z dołączoną właściwą dokumentacją nie wolno pojawić się na placu budowy, lecz da się stosunkowo łatwo rozwiązać ten kalendarzowy rebus. Jeżeli z wyprzedzeniem zaplanujemy faktyczny kalendarz robót, wystarczy zgłosić zamiar budowy tak, by znany wcześniej dzień startu robót przypadł po upływie wymaganego okresu. Faktycznym pozwoleniem jest milcząca zgoda organu samorządowego – przyjmuje się, że jeżeli w ciągu 30 dni od zgłoszenia osoba decyzyjna nie wyrazi sprzeciwu (który może być uzasadniony np. brakami w dokumentacji), to prace można rozpocząć bez jakichkolwiek innych formalności.
Co można wybudować na działce bez pozwolenia?
Wymieńmy te rodzaje budynków, które pasują do hasła „domki bez pozwolenia„: zabudowa gospodarcza w rolnictwie, należące do zabudowy zagrodowej parku produkcji, jednokondygnacyjne budynki użytkowe, budynki mieszkalne wolnostojące, które w całości wraz z obszarem wymaganym prawem mieszczą się na wyznaczonych działkach oraz wiaty, altany i garaże spełniające inne wymogi prawa budowlanego. Zgody na budowę w dalszym ciągu wymagają np. bliźniaki czy szeregowce.